Jak motywować dziecko do nauki (nie tylko w edukacji domowej)

jak motywować dziecko do nauki nie tylko w edukacji domowej

Czy zdarzyło Ci się myśleć, że Twoje dziecko nie ma motywacji do nauki? Siedzi i tylko słucha muzyki albo czyta książkę cały dzień, a mogłoby się pouczyć. A może nawet powinno się pouczyć, bo egzamin już gdzieś się czai za rogiem? Albo wydaje Ci się, że od tej nauki zależy jego przyszłość, bo przecież znajomość angielskiego to podstawa dobrej pracy?

A może ciągle słyszysz: nie chce mi się, to jest nudne, to mi się do niczego w życiu nie przyda? Jeżeli dziecko chodziło wcześniej do szkoły, to może być etap odszkolnienia, Wtedy musiało, teraz nie musi. I chętnie korzysta by to zademonstrować lub po prostu odpocząć. Jeżeli dopiero zaczęliście edukację domową, to odsyłam Cię do wpisu o Co to jest odszkolnienie i jak sobie z nim poradzić. Pomoże na te zachowania spojrzeć z innej strony. A co, jeżeli to nie jest Wasz pierwszy rok? Wtedy warto przyjrzeć się, na czym opiera się motywacja dziecka. Bo można trochę mu w tym pomóc i zmniejszyć napięcie narastające wokół niechęci do nauki.

Motywacja czyli… co?

Żeby mówić o motywacji, trzeba ją sobie najpierw dobrze zdefiniować. Psychologia opisuje ją jako proces, który pozwala nam podejmować określone kroki, by osiągnąć zaplanowany rezultat. Gdy w naszym ciele pojawia się napięcie wywołane jakąś potrzebą, to właśnie dzięki motywacji dążymy do jej zaspokojenia. W przypadku potrzeb fizjologicznych nasze działania są zautomatyzowane. Gdy wpadniesz do wody, to nie zastanawiasz się, czy warto oddychać, czy ma to sens i czy Ci się chce. Robisz wszystko, by się wydostać na powierzchnię i złapać oddech. Na tym przykładzie bardzo dobrze widać główne składowe motywacji: wybrany kierunek działania (do góry, w stronę powietrza), wysiłek włożony w machanie rękami oraz wytrwałość w tym machaniu.

Z wyższymi potrzebami jest jednak trochę inaczej. Kierunek podejmowanego działaniem nie jest już taki oczywisty. Gdy stanie nam na drodze jakaś przeszkoda, możemy pokonać ją dzięki motywacji pchające nas do realizacji celu. Ale też może pojawić się motywacja do uniknięcia konfrontacji i wysiłku. Dużo zależy od tego, co uznamy za ważniejszą potrzebę: samorozwój i poczucie sprawstwa, gdy nami się uda, czy też poczucie bezpieczeństwa i brak porażki, gdy z góry zakładamy nieskuteczność naszego działania i go nie podejmujemy.

Jak zmienia się motywacja dziecka do nauki?

Myśląc o nauce skupiamy się zwykle na zdobywaniu wiadomości szkolnych. Ale to obserwacja młodszych dzieci dostarczy nam ciekawych refleksji. One nie wiedzą, że czegoś nie umieją lub nie mogą. Będą próbować, bo są ciekawe świata. Starsze dzieci, a nastolatki w szczególności, mają już w głowie całą paletę oceniających słów, które zdążyły usłyszeć. I to przez pryzmat swoich wcześniejszych doświadczeń podchodzą do nowych wyzwań.

W pierwszych latach życia dziecka rodzice czekają na zdobycie przez nie różnych umiejętności. Pierwsze słowa czy pierwsze kroki wzbudzają zwykle okrzyki zachwytu, a podejmowane próby są dopingowane słowami „dasz radę”. Motywacja dziecka jest bardzo mocno wspierana przez zewnętrzne działania rodziców. To dlatego na etapie przedszkolnym i wczesnoszkolnym przy wzmacnianiu motywacji sprawdzają się różne systemy buźkowo-naklejkowe, w których dziecko nagradzane jest za podejmowane próby i pierwsze sukcesy. Dodatkowo młodsze dzieci są ukierunkowane na działania wywołujące pozytywne reakcje u w rodzicach. W końcu to oni zapewniają im bezpieczeństwo i są gwarantem realizacji ich potrzeb. Dziecko robi więc różne rzeczy, by byli zadowoleni. Gdy zaczyna dorastać i robi się bardziej samodzielne, ten mechanizm słabnie. A na etapie nastoletnim w wyniku zachodzących w mózgu przemian dziecko skupia się na sobie i zdanie rodziców często przegrywa z opinią grupy rówieśniczej.

Rodzice próbują czasem zachęcić nastolatka do nauki oferując mu różne nagrody (wyjazd wakacyjny za dobre świadectwo czy obóz językowy, jeżeli będzie lepiej uczyć się języka). Takie próby zwykle z góry skazane są na porażkę i niczego dobrego nie przynoszą ani dziecku, ani rodzicom. Wynika to ze zmian, jakie zachodzą w mózgu nastolatka. Jeżeli nie czytałeś wpisu o trudnościach nastolatka z nauką w edukacji domowej, to koniecznie tam zajrzyj – cytuję tam fragment rozmowy z prof. Markiem Kaczmarzykiem, który świetnie wyjaśnił, dlaczego tak się dzieje)

Motywacja wewnętrzna czy zewnętrzna? A może obie na raz?

Pewnie nie raz słyszałeś, że motywacja zewnętrzna jest gorsza. Że nasze „chcenie’ powinno wynikać z motywacji wewnętrznej. Jeżeli tak, to zachęcam Cię do przeczytania artykułu Motywacja zewnętrzna i wewnętrzna – co to jest. Można świetnie wykorzystać obie, jeżeli zrozumie się, jak mogą się uzupełniać.

Jak motywować nastolatka do nauki

Mój osobisty ósmoklasista na pytanie jak mogę go wesprzeć w motywacji do nauki odpowiedział, żeby mu w niej po prostu nie przeszkadzać.
I jest w tym olbrzymia mądrość. Bo jako rodzice mamy często mnóstwo pomysłów na ułatwienie i usprawnienie nauki, a tymczasem nasze dziecko uczy się w zupełnie inny sposób niż my. I my naszymi propozycjami po pierwsze osłabiamy jego sprawczość, po drugie narzucamy coś, co jemu nie służy i po trzecie, często dokładamy do tego oczekiwania, że będzie po naszemu i to z konkretnym wynikiem.

Często się słyszy, że edukacja to relacja. Dobrze jest na to spojrzeć w szerszej perspektywie. W rzeczywistości szkolnej to zwykle nie wiedza a osobowość nauczyciela i jego podejście do uczniów decyduje o tym, czy będą się uczyć. W edukacji domowej ten wpływ nam odpada. Dla mnie osobiście to dobra wiadomość, bo jak patrzę na mojego licealistę, to nauczycieli, dla których chce mu się uczyć jest zdecydowanie mniej, niż tych, którzy do nauki zniechęcają swoimi metodami. Człowiek uczy się motywowany strachem a to słaba zachęta.

Ale motywacja oparta na relacji jest też dostępna dla rodziców. Jeśli budujemy z naszym nastolatkiem dobrą relację, interesujemy się tym, co jest dla niego na tym etapie życia ważne, to on także może zająć się tym, co jest ważne dla nas. Może się zająć matmą, polskim czy obowiązkami domowymi. Ale od razu lojalnie uprzedzam, że pewnie nie obejdzie się bez marudzenia. Trochę trzeba odpuścić myślenie, że nasze dziecko popędzi z radością do tego, o co prosimy. Musimy być świadomi, co chcemy osiągnąć i na niektóre zachowania przymknąć oko.

Co możemy zrobić jako rodzice, żeby nasze dziecko było zmotywowane do nauki i podejmowania wysiłku

Między wierszami od początku wpisu przewija się myśl, że jako rodzice mamy dość spory wpływ na to, czy nasze dzieci będą potrafiły zmotywować się do nauki. Wychowując dziecko możemy budować jego poczucie kompetencji i wiary we własne możliwości. To wzmacnia motywację wewnętrzną. Jeżeli dodatkowo zaakceptujemy poziom możliwości dziecka, jego sposób ucznia się i poznawania świata i będziemy doceniać podejmowany wysiłek, to mamy szansę wychować człowiek chętnie podejmującego wyzwania.

Kiedy borykamy się z trudnościami dziecka w nauce i jego brakiem zaangażowania, to warto sprawdzić, czy nie wynika to z jakiś trudności zdrowotnych. Może to być problem ze wzrokiem, słuchem, zaburzenia koncentracji lub różnego rodzaju dysfunkcje. Dobra diagnoza i leczenie jest wtedy podstawą pracy.

Brak ochoty do nauki może wynikać też z nieznajomości tego, jak się uczyć efektywnie. Wtedy należy sięgnąć po ćwiczenia zwiększające koncentrację i różne techniki uczenia się. Bo jak dziecko ma się nauczyć nowego materiału, skoro nie wie, jak zrobić to szybko i skutecznie?Wielogodzinne i bezefektywne siedzenie nad książką nikogo do nauki nie przekona.

Warto też uczyć dziecko samodzielnego nagradzania się dobrym słowem, na bazie którego będzie mogło rozwinąć motywację wewnętrzną. Choć początkowo może to wydawać się sztuczne, by samemu sobie gratulować wykonania zadania, to po pewnym czasie wykonanie tego zadania zacznie przynosić satysfakcję.

Wspierająca informacja zwrotna

Czy zawsze mamy się zachwycać wszystkimi próbami poradzenia sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed dzieckiem edukacja (i nie tylko)? Oczywiście, że nie. Ciągłe ochy i achy dziecko szybko rozczyta jako sztuczne i manipulacyjne. Poza tym, jeżeli będziemy wysyłać mu komunikaty, że doceniamy podjęte wyzwanie, bez względu na uzyskany efekt, to nie nauczymy go osiągania tych efektów. Dlatego wspierająca informacja zwrotna jest tak samo ważna jak pomaganie w czasie działania.

Schemat takiego zwrotnego komunikatu jest prosty. Mówimy o faktach i uczuciach. Pokazujemy nie tylko to, co dziecko zrobiło, ale też co mogłoby zrobić, żeby kolejnym razem poszło mu lepiej. Mówimy co było dobre, a nad czym warto jeszcze popracować. Taka informacja ma być sygnałem dla dziecka, że zrobił już jakiś ruch w dobrą stronę i pokazanie mu kolejnego kroku.

Nie da rady wzmocnić motywacji na raz, to jest działania długoterminowe

Często łapałam się na tym, że chciałam, by moi synowie umieli coś od pierwszego razu i to według mojego pomysłu. Pierwsze dwa lata edukacji domowej były dla mnie prawdziwą szkołą, gdy okazywało się, że najstarszy uczy się zupełnie inaczej, niż ja to sobie wyobrażałam. Gdy udało mi się zaakceptować ten fakt, od razu z naszej relacji zeszła część napięcia, które sama generowałam.

Teraz wychodzę z założenia, że dziecko uczy się dla siebie. Nawet jeżeli się nie uczy, to też jest to nauka dla siebie. Bo to jego doświadczanie świata i poznawanie konsekwencji swoich zachowań. Nie chce się uczyć? Mogę zachęcać. Mogę pomoc rozwiązać trudności. Mogę towarzyszyć. Ale to dziecko musi samo podjąć decyzję o działaniu.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments