złamany ołówek na zeszycie, bo dziecko nie chce pisać

Moje dziecko nie chce pisać

Co robić, gdy dziecko nie chce ćwiczyć pisania

Pracując z moimi dziećmi nad językiem polskim często spotykałam się z oporem przed pisaniem. Nie robią „szkolnych” notatek, więc nie ćwiczą codziennie tej umiejętności. Dlatego te ociągania się i marudzenia najczęściej łączyłam właśnie z takim odzwyczajeniem się. Ale przecież ćwiczyć pisanie należy, chociaż teraz, w dobie komputerów i smartfonów, u dorosłych ta umiejętność zanika 😉 Sama widzę po sobie, jak trudno mi pisać odręczne notatki gdy jestem na jakimś szkoleniu lub konferencji. Ale na razie przed Młodymi etap szkolny i różnego rodzaju egzaminy, gdzie trzeba się z tym pisaniem zmieścić w określonym czasie. A więc nie ma co narzekać i ćwiczyć trzeba. I to zarówno jakość stawiania liter, jak i tempo ich zapisu oraz tworzoną treść. Jak ćwiczyć pisanie w edukacji domowej, żeby ich do tego nie zniechęcić i żeby to miało jakieś przełożenie na życie? Trochę pomysłów już przetestowałam, a tymi, które najlepiej się sprawdziły, chciałabym się z Tobą podzielić.

Piszemy coś, co będzie nam się przydawać

Pierwszym moim pomysłem były listy zakupów. To się sprawdzało zwłaszcza przy młodszych chłopcach, którzy dopiero uczyli się pisać lub byli na etapie „umiem pisać, ale robię to bardzo wolno”. Rozsiadali się przy stole w jadalni,  a ja, sprawdzając czego brakuje w domu, dyktowałam co jest do kupienia. Podobnie wykorzystywałam różnego rodzaju wyjazdy do babć, na które chłopcy chętnie jeżdżą. Chcesz się spakować? Zrób listę potrzebnych rzeczy, żebyś o niczym nie zapomniał.

Na kolejny pomysł wpadli sami. Mamy na drzwiach pokoi przyklejone tablice suchościeralne, których używam zwykle do wpisania dla nich jakiś szybkich informacji, które pojawiły się, gdy już spali. Ulubiona to ta, gdy wieczorem zostaje z nimi babcia, a ja zapisuję „Wróciliśmy późno. Nie budźcie nas rano.” 😉 W pewnym momencie oni sami zaczęli do siebie pisać na tych tablicach. Mieszkają po dwóch w pokoju, więc czasem to była komunikacja „międzypokojowa”, czasem zaś personalna. Ale za każdym razem bardzo dobrze się sprawdzała. Wykorzystywałam to też wtedy, gdy coś ode mnie chcieli, a ja byłam w innym miejscu domu. „Zapisz mi to proszę na tablicy, żebym nie zapomniała.” Dwie pieczenie na jednym ogniu – ja nie muszę pamiętać, a dziecko ćwiczy.

Jak ćwiczyć pisanie dłuższych form wypowiedzi w edukacji domowej

Do ćwiczenia trochę dłuższej formy pisemnej zainspirowały mnie powtarzane często w różnych wariantach w naszym domu zdania „Mamoo… a mogę…?” Pewnego pięknego dnia odpowiedziałam „Napisz podanie, zobaczymy ;)”. Przy okazji należało sobie znaleźć informacje, jak takie podanie się pisze. No i oczywiście odpowiednio prośbę uargumentować, więc przy okazji ćwiczyliśmy różne inne umiejętności. Zachęcam do spróbowania, można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.

Poza pisaniem podań mieliśmy jeszcze ćwiczenia na tworzenie rozbudowanych zdań. Ja podawałam schemat zdania np Kasia czyta. Należało rozwijać zdanie poprzez dodawanie za każdym razem nowego słowa lub słów (im mniej się dodawało tym lepiej). Czyli kolejna osoba mówiła Kasia czyta książkę. Potem było Kasia czyta ciekawą książkę. Kasia czyta ciekawą książkę o psie. Kasia głośno czyta ciekawą książkę o psie, itd. A na końcu otrzymywaliśmy zdanie – tasiemiec. Mała Kasia głośno czyta ciekawą książkę o psie, którą dostała od kochającej babci na swoje ósme urodziny. Nikt nie chciał być tą osobą, która już nie będzie miała co dodać, więc zdania potrafiły być naprawdę rozbudowane.

A po tym wszystkim stawiałam przed chłopakami zadanie – napisz tyle zdań, ile masz lat. Z takiego poziomu startowaliśmy w październiku, a następnie z każdym miesiącem nauki należało dodawać jedno dodatkowe zdanie. Jeżeli zdania były rozbudowane, to mogli liczyć na to, że przymknę oko na niezgodności co do długości pracy. 

Czy takie podejście było skuteczne?

Na początku ED, trzy lata temu, wyciągnięcie więcej niż dwóch zdań uważałam za sukces. W naszej rodzinie słynna jest anegdota, jak pierworodny w klasie czwartej zaraz po wakacjach dostał zadanie domowe: „Napisz pozdrowienia z wakacji do kolegi ze szkolnej ławki”. Całość jestem w stanie przytoczyć do dziś z pamięci. Brzmiała ona następująco: „Pozdrawiam Cię Miłosz ze szkolnej ławki.”. Pracowaliśmy więc intensywnie, ale przez długi czas nie było widać efektów. Ja spodziewałam się stopniowej poprawy, a tymczasem przyszło to jako skokowy rozwój. Pod koniec szóstej klasy spod pióra Młodego zaczęły wychodzić kwieciste zdania. Czasem aż za bardzo kwieciste i musiałam sobie przypominać skomplikowane zasady interpunkcji w zdaniach złożonych z imiesłowami. Początek pierwszego, naprawdę długiego i ciekawego opowiadania stał w całkowitej opozycji do pocztówki z wakacji. „Czerwony Kapturek szła w wesołych podskokach do babci przez las, wśród radosnych świergotów ptaków siedzących w rzucających głęboki cień konarach drzew.”.

Co prawda w tym roku widzę pewien regres, jakby na wakacjach najstarszy zapomniał, że już potrafił ładnie pisać. Liczę jednak na to, że złapiemy rytm nauki, bo trudno nam na razie się uczy. Mamy takie założenia, że na koniec tygodnia powinna powstać jakaś dłuższa forma wypowiedzi. Z realizacją jest jednak gorzej, chociaż raz na dwa tygodnie powstaje coś, co odpowiada naszym planom. Szukam też nowych pomysłów. Zauważyłam już, że gdy ja osiągam stan, który mogę określić jako „Nareszcie znalazłam sposób jak do nich dotrzeć”, to zmieniają się różne czynniki i sposób przestaje się sprawdzać. Tak więc pewnie za jakiś czas będę mogła podzielić się nowymi pomysłami. A tymczasem zapraszam do subskrybowania nowych wpisów i dzielenia się swoimi pomysłami oraz do przeczytania drugiej części Problem z nauką pisania.


Nie przegap kolejnych wpisów – zapisz się na newsletter!

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dogo
Dogo
3 lat temu

Dlatego miałam duży opór przed pisaniem emaila do J. Natomiast bardzo by mnie ucieszył odręcznie pisany list od niego w prawdziwej skrzynce pocztowej.

Moniqa
Admin
3 lat temu
Reply to  Dogo

Próbowałam z listami. Dla chłopaków to ciężka forma do przejścia, podobnie jak telefon 🙂