Jak rozplanować naukę w edukacji domowej

plan lekcji pomagający rozplanować naukę

Jak się przygotować do nauki w ED…

Dziś będzie krótki wpis. Dostałam ostatnio pytanie jak rozplanować naukę w edukacji domowej. Nie ma na to jednej poprawnej odpowiedzi, natomiast mogę się podzielić tym, jak my sobie radzimy. Obecnie, przy czwórce dzieci w ED, ważna jest dla mnie świadomość, że każdy zdąży przerobić materiał ze wszystkich przedmiotów. Egzaminów będziemy mieć w tym roku 21. Najmłodszy na razie w zerówce, więc w przyszłym roku dojdą 3 w pierwszej klasie i 2 w klasie ósmej. Wiadomo jednak, że egzaminy w edukacji wczesnoszkolnej to jeszcze zabawa, schody zaczynają się później 😉 ). 

Nasze planowanie nauki:
  1. Robimy razem spis wszystkich przedmiotów egzaminacyjnych.
  2.  Ustalamy w jakiej kolejności dziecko chciałoby się ich uczyć (to, że niektórych przedmiotów, jak na przykład polskiego, uczymy się przez cały rok, nie wyklucza ich z tych ustaleń).
  3. Zaznaczamy w kalendarzu, od kiedy chce mieć wakacje, czyli de facto jak intensywnie chce się w danym roku uczyć.
  4. Sprawdzamy, ile miesięcy nauki mamy do dyspozycji i wstępnie określamy, ile dziecko chce przeznaczyć czasu na naukę danego przedmiotu. Jeżeli jest nim zainteresowane, to ten czas sobie wydłuża, natomiast jeżeli przedmiotu nie lubi, to staramy się go zrealizować w jak najkrótszym terminie. W taki sposób w tym roku podszedł mój najstarszy do chemii. W domu była wielka rozpacz, że trzeba takiego beznadziejnego przedmiotu się uczyć. Podejrzewam, że to kwestia początkowych, ogólno-wprowadzających w tematykę zagadnień, bo ile razy miał okazję być na zajęciach praktycznych z chemii, to mu się podobało. Bierze udział w seminariach z chemii na Uniwersytecie dzieci i też jest zadowolony, a przy tematach ze szkoły – bunt. Ostatnio po otrzymaniu informacji o terminach egzaminów wymyślił, że będzie zdawał chemię w listopadzie, żeby mieć ją już z głowy. Tak więc nauka tego przedmiotu będzie trwała mniej więcej miesiąc.
  5. Kiedy już wyznaczymy, ile czasu przeznaczamy na przedmiot, oglądamy spis treści w podręczniku. Nam jest łatwiej posługiwać się podręcznikami niż samą podstawą programową. Pisałam o przyczynach takiego stanu rzeczy we wpisie Pierwszy rok w edukacji domowej – plan. Sprawdzamy, ile tematów przewiduje podręcznik i ile trzeba ich dziennie zrobić, żeby zmieścić się w wyznaczonym wcześniej czasie. Zapisujemy sobie takie informacje przy danym przedmiocie.
Nasza realizacja:
  1. Zwykle bywa tak, że na przedmiot przeznaczamy od 1 do 2 miesięcy, chociaż zdarzyła nam się nauka historii w trybie przyspieszonym. Miało to miejsce w 6 klasie. Obowiązywała wtedy jeszcze stara podstawa. Oznaczało to zakres od rozbiorów do współczesności (łącznie ze współczesną historią Europy (m.in rozpad ZSRR i wojny na Bałkanach), podstawami WOSU, czy ogólnoświatowymi problemami jak terroryzm i ataki na WTC. Syn uczył się dwa tygodnie, ale byłam wtedy mocno zaangażowana (zwykle przy nauce historii wyjaśniam konteksty, naświetlam przyczyny i skutki itp). Po egzaminie sam stwierdził, że to było „hardcorowe”. Zaliczył na 5, więc da się przedmiot w całości ogarnąć w krótkim terminie, ale powtórki tak intensywnej nauki już nie planujemy.
  2. Równocześnie robimy 1-2 przedmioty oraz dodatkowo te, których uczymy się cały rok, czyli języki, a od tego roku dodałam to tego systemu elementy matematyki. Ustalamy plan tygodniowej nauki, korzystając z informacji, ile tematów z danego przedmiotu powinno być przerobionych jednego dnia. Czasami wyjdzie tych tematów więcej, bo coś jest ciekawe i łatwo wchodzi do głowy, czasami mniej, bo materiał wymaga powtórki. Niekiedy to mniej wyniknie z zupełnie „poza naukowych” przyczyn, bo chłopcy mają fazę na jakąś grę planszową i czasu na naukę brakuje. W takich przypadkach planowanie tygodniowe ułatwia nam trzymanie się przyjętego rozkładu. Skoro jednego dnia zrobiłeś mniej, to drugiego musisz zrobić więcej. Bilans musi się zgadzać 😉 Nie zawsze oczywiście to się udaje, ale staramy się trzymać wyznaczonego kursu. 

Podsumowując

Nam się taki sposób rozplanowania nauki sprawdza już trzeci rok. Widzę też, jak dzięki takiemu podejściu coraz więcej odpowiedzialności za naukę przekazuję dzieciom. W pierwszym roku ED właściwie większości przedmiotów uczyłam się razem z najstarszym synem (wtedy był w 5 klasie). Wyjątkiem była matematyka i informatyka, które przerobił samodzielnie. W kolejnym roku zakres powiększył się o przyrodę, a to się przełożyło na tegoroczną geografię i biologię.  W klasach 1-3 nauka wygląda zupełnie inaczej i więcej robimy przy okazji różnych zabaw. Moi synowie są jednak fanami kart pracy i wszystkie zadania z książek chcieliby zrobić jeszcze na wakacjach. Nie pozwalają wyrzucać ćwiczeń starszego rodzeństwa, bo skrupulatnie wypełniają to, co zostało pominięte. Dopiero od tego roku mam dwójkę dzieci powyżej 3 klasy. Ten rok, chociaż trzeci w ED, mimo wszystko będzie się znacznie różnił od poprzednich. Z zainteresowaniem przyglądam się, jak radzi sobie mój czwartoklasista, bo to jego debiut w systemie przedmiotowym 😉 Ostatnio mi zgłosił, że już cały podręcznik z przyrody przeczytał i wszystko jest jasne. Jest więc szansa, że będę potrzebna tylko przy części przedmiotów. 

Mam nadzieję, że trochę naświetliłam temat, jak rozplanować naukę w edukacji domowej. Wpis miał być krótki, ale chyba nie umiem krótko pisać 😉 Jestem też bardzo ciekawa, jakie są Twoje doświadczenia. Podzielisz się ze mną swoimi pomysłami? Na dole strony znajduje się formularz zapisu na nowe wpisy. Jeżeli chcesz być na bieżąco z tym, co dzieje się na blogu, zapraszam do jego wypełnienia.


Nie przegap kolejnych wpisów – zapisz się na newsletter!

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments