Dla kogo jest edukacja domowa (ED, homeschooling, nauczanie domowe)?

Dla kogo jest edukacja domowa

W ostatnich latach o edukacji domowej mówi się coraz więcej i częściej. Wszystko dzięki nauce zdalnej i projektom ustaw określanych jako Lex Czarnek. Rzadko natomiast mówi się o tym, dla kogo jest edukacja domowa. Dla wszystkich? Dla wybranych? Zdolnych? Chorych? Bogatych? Jeżeli interesuje Cię to pytanie, to mam nadzieję, że po tym wpisie wszystko będzie jasne. A jeżeli nie – zostaw komentarz. Odpowiem.

O tym, czym jest edukacja domowa pisałam już wcześniej. Dobrze jest zapamiętać, że oficjalna nazwa to spełnianie obowiązku szkolnego / obowiązku nauki / obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego poza szkołą. Resztę informacji przeczytasz w jednym z wcześniejszych wpisów: https://mojaedukacjadomowa.pl/co-to-jest-edukacja-domowa/. Dowiesz się z niego m.in. o zobowiązaniu rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych, zapewnienia mu warunków umożliwiających realizację podstawy programowej czy posiadanie przez rodzica wykształcenia pedagogicznego.

Teraz zajmę się tylko odpowiedzią na pytanie, dla kogo jest edukacja domowa. Można na to pytanie popatrzeć z dwóch stron:

  • dla jakich dzieci jest edukacja domowa?
  • jacy rodzice odnajdą się w nauczaniu w domu?

Zacznijmy od dzieci — czy każde dziecko może uczyć się w domu?

Osoby, które spotykają się z edukacją domową po raz pierwszy, często myślą, że jest ona podobna do indywidualnego nauczania. Do domu przychodzą nauczyciele, żeby realizować materiał, który przerabia w szkole cała klasa. Indywidualne nauczanie jest jednak zupełnie innym pojęciem. Z nauczaniem domowym nie ma nic wspólnego. Ale ponieważ często korzystali z niego uczniowie przewlekle chorzy lub wybitnie zdolni, to takie skojarzenia przeniesione zostały na edukację domową.

Czy rzeczywiście edukacja domowa jest tylko dla dzieci wybitnie zdolnych lub chorych?

Dla wielu utalentowanych dzieci, które realizują swoje pasje sportowe, artystyczne czy naukowe, homeschooling jest idealnym rozwiązaniem. Mogą dopasować naukę i terminy egzaminów do treningów, zawodów, badań, konkursów. Mogą zrobić minimum (choć mogą też więcej), by zdać egzaminy klasyfikacyjne i poświęcić się rozwojowi swoich talentów. W systemowej szkole nieobecności na lekcjach powodowały zaległości edukacyjne i konieczność ich nadrabiania. Przy uczeniu się w domu takie problemy nie występują.

Edukacja domowa jest też często wybierana przez rodziców dzieci z różnego rodzaju zaburzeniami, które wymagają pomocy osoby dorosłej podczas nauki lub dzieci przewlekle chorych, które dużo czasu spędzają w szpitalach. Sporą grupę stanowią dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Wymaga to od rodzica olbrzymiego zaangażowania w edukację dziecka, ale przynosi też dobre efekty.

Czy to oznacza, że dla pozostałej grupy dzieci nauczanie domowe nie jest wskazane? Oczywiście, że nie. Krąży takie powiedzenie, że edukacja domowa jest dla każdego dziecka, ale nie dla każdego rodzica. Nie do końca się z nim zgadzam, ale myślę, że większość dzieci przy odpowiednim wsparciu rodziców odnalazłaby się w ED. Dziecko wcale nie musi wykazywać jakiś wybitnych zdolności, by uczyć się w domu.

Na grupach facebookowych można przeczytać wiele historii, gdy rodzice zdecydowali się zabrać ze szkoły dzieci z powodu różnego rodzaju doświadczeniami traumatycznymi. Dzięki nauce poza szkołą dzieci odzyskiwały spokój, zdrowie, chęć do nauki i do życia. W domu kształci się też wiele „zwykłych” dzieci, które rodzice zabrali z tradycyjnej placówki z jeszcze innych powodów niż te wymienione powyżej. Najczęściej dotyczą one relacji i wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami.

Czy są przeciwskazania do przejścia dziecka na edukację domową?

Kiedyś do rozpoczęcia uczenia dziecka w domu potrzebna była opinia z poradni psychologiczno – pedagogicznej. Zdarzało się, że wpisywane w nią było stwierdzenie, że dziecko nie nadaje się do edukacji domowej. Zwykle było to związane z niechęcią poradni i nauczycieli do tej formy nauki, ale nie o takie przeciwskazania mi chodzi.

Rozważając ED, dobrze jest uwzględnić charakter, predyspozycje swojego dziecka do tej formy nauki czy swoje możliwości zaangażowania się w uczenie dziecka. Bo jeżeli do dobrego funkcjonowania potrzebuje ono licznych kontaktów, a po przejściu na naukę w domu nie będzie miało możliwości uczestniczenia w częstych spotkaniach z innymi dziećmi (ze względu np. na miejsce zamieszkania, wiek i brak możliwości samodzielnego przemieszczania się po mieście itp.) to ED może to nie być dla niego dobrym rozwiązaniem. Tak było u jednych naszych znajomych, którzy po kilku miesiącach ponownie zapisali dziecko do szkoły stacjonarnej.

Podobnie może wyglądać to w sytuacji, gdy obydwoje rodzice pracują poza domem, a dziecko miałoby zostawać całkiem samo w domu. (Takie posty czasem zdarzało mi się czytać na grupach na Facebooku). Czy jest na tyle dojrzałe, że sprosta takiemu wyzwaniu? Czy będzie umiało narzucić sobie pewną dyscyplinę nauki? Jak będą wyglądać jego kontakty społeczne? Tylko szczere odpowiedzenie sobie na pojawiające się pytania pozwoli wybrać rozwiązanie wspierające rozwój dziecka.

Czy każdy rodzic poradzi sobie z edukacją dziecka w domu?

Przez kilka lat myślałam, że nie nadaję się do tego, by uczyć dzieci w domu. I wcale nie chodziło mi o to, że musiałabym mieć wykształcenie pedagogiczne. Problemów doszukiwałam się w swoim charakterze i postrzeganiu świata. Niewiele wtedy było w internecie informacji na temat edukacji domowej. Te, na które trafiłam, pokazywały mi jasno: rodzic musi być kreatywny, antysystemowy, spontaniczny, z artystyczną duszą, negujący rutynę i schematy działania … Zupełne przeciwieństwo mnie. Ja potrzebuję mieć wszystko zaplanowane, zorganizowane, przeanalizowane i ułożone w procesy. Czyli… nie nadaję się na rodzica, który zabiera dziecko ze szkoły, żeby dać mu wolność nauki. Moje zmagania z postrzeganiem swojej roli podczas edukacji dzieci w domu trwały trzy lata. (Jeżeli jesteś na tym etapie, to może Ci się przydać mój kurs Wsparcie na ED starcie albo karty pracy pomagające podjąć decyzję o edukacji domowej).

Po wielu miesiącach doszłam do wniosku, że sam charakter rodzica nie determinuje tego, czy poradzi on sobie z uczeniem dziecka w domu. Wpłynie jedynie na wygląd i styl edukacji domowej. Przy odpowiedzi na pytanie, dla kogo jest edukacja domowa, gdy chodzi o rodziców, należy wg mnie wziąć pod uwagę inne rzeczy. To, co jest zdecydowanie ważniejsze, to otwartość na zmiany, determinacja w ich realizacji i gotowość do rezygnacji z dotychczasowego stylu życia albo przynajmniej z niektórych jego aspektów.

Moją największą obawą było to, że braknie mi cierpliwości, a ciągłe bycie z dziećmi w domu i łączenie tego jeszcze z pracą zawodową całkowicie zabierze mi mój czas dla siebie. W rzeczywistości zaś lepiej nauczyłam się komunikować dzieciom moje emocje i organizować pracę zawodową. A i sposoby na czas dla siebie się znalazły, o czym pisałam już we wcześniejszych wpisach: Czas dla siebie i Co z moimi potrzebami? Czyli jak poznałam karty potrzeb.

Zaangażowanie rodzica w naukę dziecka w edukacji domowej

Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu uczenia dziecka w domu warto dokładnie przyjrzeć się swojej sytuacji. Na jakim etapie jest moje dziecko? Jakiego wsparcia będzie ode mnie potrzebować? Jak mocno będzie mnie angażować jego nauka teraz i w przyszłości? Czy mam możliwość połączenia tego z innymi moimi obowiązkami/pracą? Na jakie wsparcie bliskich mogę liczyć? Dopiero szczera odpowiedź pozwoli określić, czy „dam sobie radę”.

Czy edukacja domowa jest tylko dla bogatych?

O tym, ile kosztuje edukacja domowa, pisałam już kilka razy. Tutaj możesz zapoznać się z tymi wpisami:

Wniosek jest taki — nie musisz być bogaty, by uczyć dzieci w domu. Jeżeli nie korzystasz ze szkoły prywatnej, to nie ponosisz opłat za edukację domową. Dodatkowe, płatne zajęcia, są ułatwieniem dla rodziców albo służą rozwojowi pasji. Nie są obowiązkowe. Jeżeli zaś mieszkasz w okolicy dużego miasta, to zwykle można znaleźć bezpłatne zajęcia.

Edukacja domowa nie jest rozwiązaniem każdego problemu szkolnego

Nauczanie domowe to nie jest idylla. Ma mnóstwo zalet, ale ma też własne wyzwania, z którymi mierzą się rodzice. Jeżeli w rodzinie występują problemy, które przekładają się na problemy dziecka w szkole, to przejście na ED ich nie rozwiąże. Nie należy więc bezrefleksyjnie proponować każdemu tej formy uczenia dzieci, bo może wyrządzić więcej szkody niż pożytku.

Jestem ciekawa, co Ty o tym myślisz. Daj znać w komentarzu.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna
Anna
2 miesięcy temu

Żałuję, że nie ma tu żadnych komentarzy 🙂
Myślę właśnie nad edukacją domową dla syna z zespołem Aspergera, który nie dźwignął zmiany otoczenia (z podstawówki do technikum) prezentując cały wachlarz zaburzeń depresyjnych i lękowych.
Moją największą obawą jest, czy dam sobie z tym radę (prowadzę firmę) i czy syn będzie w ogóle chciał się uczyć. Sporo mam dylematów i intensywnie się zastanawiam.

Moniqa
Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Anna

Znam kilka rodzin w edukacji domowej, których dzieci mają zdiagnozowany zespół Aspergera. Każde z nich funkcjonuje inaczej, ale wiem, że rodzice mocno je wspierają. U jednych jest to wspieranie na poziomie emocjonalnym i społecznym, a u innych to wspólna nauka. Jedna z mam prowadzi na Facebooku profil EduKajti – czyli nauka jest cool (https://www.facebook.com/profile.php?id=100057205759533). Na pewno możesz do niej napisać, będzie zdecydowanie lepszym źródłem wiedzy. Tylko wszystkie rodziny, które znam, mają dzieci w szkole podstawowej. I nie znam żadnego technikum, które by się na taki system zgodziło (na forach gdzieś mi przemknęła informacja o technikum informatycznym, ale tylko w kontekście… Czytaj więcej »