Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku…
Pierwszym krokiem w drodze do rozpoczęcia edukacji domowej (ED) jest decyzja. I to jest najtrudniejsze zadanie, potem idzie już z górki 🙂 A tak na poważnie pisząc, to tak, najtrudniejsza jest decyzja. Bo trzeba wyłamać się ze schematu, pokonać własny strach przed nieznanym, a do tego jeszcze bardzo często bronić tej decyzji przed osobami z najbliższego otoczenia, choć jeszcze nie jesteśmy na ED i nie wiemy z czym to się wszystko je i jak smakuje. Najczęściej zaczynamy z teorią. Super, jeśli mamy szczęście i ktoś z naszych znajomych już taką drogę wybrał. Wtedy można podpatrzeć, podpytać, podsłuchać… Ale często nasza wiedza zdobyta jest w internecie, na forach czy blogach o edukacji domowej. W teorii wiemy wszystko, ale wiadomo, że teoria i praktyka są często daleko od siebie. Jak więc zacząć edukację domową, gdy obawy i lęki blokują wykonanie pierwszego kroku?
Aktualnie możesz skorzystać z mojej pomocy poprzez udział w kursie Wsparcie na ED starcie, czyli jak zacząć edukację domową świadomie i na luzie (kurs dostępny jest w moim sklepie: https://edulo.pl/sklep/edukacja-domowa/kurs-wsparcie-na-ed-starcie-pakiet-vip), albo lekturę e-booka Jak zacząć edukację domową krok po kroku.
Ja też się bałam
Przyglądałam się edukacji domowej prawie trzy lata. Chłopcy chodzili do szkoły, która w tamtym czasie wydawała mi się dla nich bardzo dobra. Nie miałam więc silnego bodźca w postaci problemów z nauczycielami czy rówieśnikami, z przemocą, pornografią czy uzależnieniami, nie musiałam walczyć z systemem . Jak się później dowiedziałam, dla wielu rodzin był to powód szybkiego rozstawania się ze szkołą. W takiej sytuacji decyzję podejmuje się znacznie szybciej. Ale moi synowie dobrze się w szkole czuli, mieli tam przyjaciół, byli lubiani. I ja chciałam im to zabrać, w zamian oferując… no właśnie co? Przecież nie wiedziałam nic o edukacji domowej. Gdzieś o kimś słyszałam, potem kogoś poznałam, ale ciągle to było poza moją wyobraźnią. No jak to tak, bez szkoły? Przecież nie jestem nauczycielem. Nie dam rady. No i będę cały czas z dziećmi, a jak mi nie starczy sił? Jak ich zmotywuję do nauki? Co jeśli… A jak się okaże…? Pytań było dużo, a odpowiedzi prawie żadnej.
A jednak zaczęłam edukację domową
Jak to się więc stało, że zostawiliśmy szkołę za sobą? To był długi proces. I dojrzewanie do tej decyzji wcale nie było łatwe. Przeszukiwałam strony w internecie by znaleźć coś, co da mi wystarczającą siłę do podjęcia tej kluczowej dla rodziny decyzji. Dziś już wiem, że to nie przez blogi i facebooka prowadzi ta droga. Tam można znaleźć wskazówki, ale siłę trzeba wydobyć z siebie. Mnie na ED zaprowadziły trzy drogowskazy i żaden z nich nie był wirtualny.
Drogowskaz pierwszy – rodziny z ED
Rodziny z ED poznane całkowicie przypadkowo na wakacjach wcale nie wyglądały jak z moich wyobrażeń: mama skupiona tylko na dzieciach, a dzieci dzikusy, bo przecież wszyscy trąbią jak to brak socjalizacji i grupy rówieśniczej źle na nich wpływa 🙂 Wszystko było odwrotnie. Dzieci bardzo dobrze się adoptowały do wszelkich warunków, moi chłopcy świetnie się z nimi bawili, a gdyby nie powiedzieli któregoś dnia, że Szymek nie chodzi do szkoły, to w ogóle bym się o tym nie dowiedziała. Ale skoro się dowiedziałam, to przepytałam całą rodzinę od najmłodszych aż po maturzystkę. To mnie przekonało, ale jeszcze nie na tyle, by rzucić szkołę.
Drogowskaz drugi – czwarta klasa pierworodnego
Wrzesień 2016, październik, listopad, grudzień, a potem następne miesiące kolejnego roku, stały się dla naszej rodziny nie lada wyzwaniem. Najstarszy syn zaczął czwartą klasę. Niby nic takiego, bo razem z nim do czwartej klasy poszły setki tysięcy innych dzieci. Tylko że on jak coś robi, to porządnie, bo takie są zasady. I skończył się beztroski czas siedzenia na dworze. Teraz wracał ze szkoły i siedział nad lekcjami. Bo przecież polski, matematyka, bo porządnie, bo sprawdzian, bo kartkówka, bo przedmiotów jest dużo a on tylko jeden. Zegar tykał, a on tylko się uczył. Zniknął z naszego życia rodzinnego. Tak narodził się we mnie bunt i niezgoda na taki stan rzeczy.
Drogowskaz trzeci – co jest dla Ciebie ważne?
Teraz potrzebowałam tylko iskry, która by tę zgromadzoną we mnie energię wyrzuciła na zewnątrz i pchnęła do działania. Stało się to na jakiś warsztatach. Zadanie było proste – należało wypisać na kartce wszystkie swoje cele na najbliższy rok. A potem wyobrazić sobie, że dowiadujesz się, że z powodu choroby zostało Ci tylko pół roku. Wszystkiego z listy nie odhaczysz. Musisz wykreślać, A potem zostaje miesiąc… Potem tydzień… I co zostało na Twojej liście? Na mojej został czas z rodziną. Tyle że w rzeczywistości większość czasu pochłaniała nam szkoła. Nadszedł więc czas, by w końcu się odważyć i zacząć edukację domową.
Opisane wydarzenia były kluczowe, ale do podjęcia decyzji przyczyniło się jeszcze wiele innych, mniej lub bardziej znaczących, o których niedługo Ci napiszę. Z perspektywy czasu widzę, jak ważne było oswajanie się z tym tematem i może coś z mojego doświadczenia będzie dla Ciebie pomocne.
Edukacja domowa to nie dożywocie
Zaczęliśmy więc przygodę z ED „na próbę”, na jeden rok. Żeby się oswoić, żeby nie myśleć, że to już na zawsze, by pozbyć się perspektywy, że jak nam się nie uda, to będzie koniec świata. I tak zaczynamy trzeci rok wspólnej nauki. Bywa łatwo i bywa trudno, ale o tym innym razem. Kolejne kroki na drodze do rozpoczęcia przygody z edukacją domową znajdziesz w dziale Jak zacząć edukację domową.
Z myślą o osobach, które planują edukację domową, przygotowałam ebook „Jak zacząć edukację domową krok po kroku„. Jeżeli zastanawiasz się, czy ED jest dla Ciebie, to w ebooku znajdziesz nie tylko informacje o wszystkich formalnościach, ale też mnóstwo porad odnośnie łączenia edukacji domowej z pracą zawodową, sposobami na uczenie dzieci czy pomysłami na przełamanie obaw. Dodatkowym atutem ebooka są historie innych rodzin edukujących dzieci w domu, dzięki którym możesz zobaczyć jak można dopasować ED do swojej rodziny.
Możesz też wziąć udział w kursie Wsparcie na ED starcie, czyli jak zacząć edukacje domową świadomie i na luzie. To dwutygodniowy program, w czasie którego pomogę Ci uporać się z wątpliwościami i obawami przed rozpoczęciem edukacji domowej i pokażę możliwe rozwiązania.
A jak to wygląda u Ciebie? Jesteś na ED czy dopiero zastanawiasz się, jak zacząć edukację domową? Daj znać w komentarzu, chętnie poznam Twoją historię. Możesz także napisać bezpośrednio do mnie tutaj, jeżeli nie chcesz upubliczniać swojej histori
Nie przegap kolejnych wpisów – zapisz się na newsletter!
Witam,
Ja też zastanawiam się nad ED. Córka od września idzie do pierwszej klasy. Ja bym chciała uczyć ją w ED. Jednak mam mnóstwo wątpliwości. Boję się, że sobie nie poradzę, że nie będę potrafiła nakłonić dziecka do nauki, że nie będę umiała pogodzić nauki dziecka z opieką nad dwójką młodszego rodzeństwa (4 lata i 8 miesięcy). Nie wiem co robić. Jak czytam o ED to sobie myślę, że tak, dam radę, będzie dobrze, a później jakoś tak znowu przychodzi załamanie i sobie myślę, że to nie dla Nas. Tym bardziej, że jesteśmy z małej miejscowości pod Tarnowem.
Witaj, te wątpliwości są całkowicie naturalne. Ja też nie wiedziałam, czy dam radę pogodzić naukę dzieci, opiekę nad nimi i pracę. Kiedy zaczynaliśmy ED, to najmłodszy syn miał 4 lata, a najstarszy był w 5 klasie, więc czekało go od razu 6 egzaminów przedmiotowych. Patrząc z perspektywy prawie 3 lat w ED mogę Ci napisać, że klas 1-3 nie musisz się obawiać. To, co dziecko ma się wtedy nauczyć, można spokojnie ogarnąć w czasie zabaw z rodzeństwem czy prac domowych. A plus tego jest taki, że rodzeństwo wtedy też się uczy, więc z kolejnym dzieckiem jest potem prościej. Mój 4… Czytaj więcej »