Pierwszy rok w edukacji domowej – Układ zajęć

planer dla układu zajęć np w edukacji domowej

Jeżeli nie czytałeś jeszcze o tym, jak wyglądały założenia na pierwszy rok naszej nauki w domu, to koniecznie zajrzyj do wpisu początek edukacji domowej. A jak już przeczytałeś, to możesz zobaczyć, co było dalej i jaki układ zajęć zastosowaliśmy.

Pierwszy „plan lekcji”

mapa myśli wykonana przez sześciolatka o różnych układach człowieka

 

Mapa myśli w wykonaniu sześciolatka

Po ustaleniu ogólnych założeń planu nauki przyszła pora na doprecyzowanie szczegółów. W pierwszym podejściu spróbowaliśmy tego, co znaliśmy do tej pory. Przenieśliśmy szkołę do domu, a na każdy dzień nauki wyznaczyliśmy po kilka różnych przedmiotów. I tak: w poniedziałki była matematyka, polski i historia, we wtorki angielski, przyroda i informatyka itd. Drugoklasista wybierał jedną z dwóch książek, czytał zadany temat i robił ćwiczenia, natomiast zerówkowicz i przedszkolak dostawali karty pracy. W takim rytmie minęły dwa miesiące. Nie podobał nam się ten układ, jeżeli chodzi o najstarszego syna, ale za bardzo nie mieliśmy pomysłu, jak go zmodyfikować. Ciągłe przeskakiwanie pomiędzy uczonym materiałem i nielubiane przedmioty, które powodowały rozwlekanie zajęć edukacyjnych, bardzo nam doskwierały. Na plus tego czasu należy za to zaliczyć naukę robienia map myśli. Ten sposób notowania bardzo dobrze sprawdził nam się przy pracy z podręcznikiem do przyrody i pewnie dlatego ten przedmiot był naszym ulubionym.

Mapy myśli spodobały się też innym, co widać na załączonym zdjęciu. Sześciolatek „podsłuchiwał” nasze rozmowy przy nauce i całkowicie sam wykonał swój pierwszy projekt, który trafił do domowego archiwum. To jest ten olbrzymi plus uczenia się razem dzieci w rożnym wieku. Te młodsze chłoną wiedzę „przy okazji”, tylko dlatego, że są w pobliżu. I działa mechanizm, że to co robią starsi na pewno jest bardzo atrakcyjne, dlatego często to naśladują.

Pierwszy egzamin

Pomocą w zmianie sposobu nauki okazała się lista z terminami egzaminów opublikowana na stronach szkoły. Zaraz po Nowym Roku można było zdawać przyrodę. Młody podjął szybką decyzję, że chce podejść do tego egzaminu. Miał miesiąc na przygotowania, więc inne przedmioty zostały „zaniedbane”. I wyszło nam to na dobre. Skoncentrowanie się na jednym przedmiocie pozwalało na skuteczniejszą naukę i głębsze wnikanie w temat, a ja miałam mniej materiałów do wyszukiwania. W sumie uczył się jak ja na studiach w czasie sesji. Miał możliwość skupienia na poszczególnych zagadnieniach, dzięki czemu mógł je lepiej zrozumieć i zapamiętać. I zaowocowało to świetnie zdanym egzaminem. (W jednym z dalszych wpisów możesz przeczytać, jak przeżyć egzamin dziecka w edukacji domowej i nie zwariować. Zapraszam 🙂 )

Nauka blokami

Pierwszy egzamin był za nami (jak go przeżyłam będzie można przeczytać wkrótce). Wtedy syn podjął decyzję. że chce zdawać historię, która miała być za kolejny miesiąc. Zaskoczył mnie tym, bo w tym czasie miał zaplanowany prawie dwutygodniowy wyjazd z babcią i bratem do rodziny w Warszawie. Nie do końca wierzyłam, że faktycznie będzie wtedy czytał podręcznik, ale jak się później okazało, był bardzo dobrze przygotowany do wspólnych powtórek i zgłębiania kontekstu wydarzeń. Te dwa egzaminy narzuciły nam styl pracy do końca roku. W ten sposób w styczniu zdał przyrodę, w lutym historię, w marcu matematykę, a w kwietniu informatykę. Na koniec zostały mu dwa dla niego najtrudniejsze, czyli języki. Zarówno polski, jak i angielski, przewijały się nam przez cały rok, ale było ich zdecydowanie za mało. Chociaż chłopcy od lutego chodzili na zajęcia do native speakera, to jednak do egzaminu należało opanować wymagane słownictwo i gramatykę, której na konwersacyjnie prowadzonych zajęciach nie było. Podobnie było z polskim. Pracowaliśmy z podręcznikiem w trakcie nauki innych przedmiotów, ale dopiero teraz zobaczyłam, że wybieraliśmy łatwe tematy. Te trudniejsze, związane m.in z poezją, zostały nam na sam koniec.

Plusem tej sytuacji była duża ilość czasu spędzana sam na sam, bo naukę przenieśliśmy na godziny wieczorne, gdy pozostali chłopcy szykowali się już do spania. Co prawda nie obyło się bez spięć, bo mój perfekcjonizm mówił mi, że albo umiesz wszystko, albo nic, ale był to bardzo ciekawy czas poznawania własnego dziecka i tego, jak postrzega świat. Podczas gdy ja pomagałam mu ogarnąć tematykę języka ojczystego, Mąż przygotowywał go do egzaminu z angielskiego. Najlepszą formą nauki okazało się chodzenie. Syn chodził wokół kuchni (mamy na środku wyspę) i na głos powtarzał zdania i zwroty. Sposób całkowicie niezgodny z moim stylem uczenia się i dużo mnie kosztowało, by tego nie komentować.

Kumulacja egzaminów

Kolejną samodzielną decyzją naszego piątoklasisty było skumulowanie egzaminów z języków w ciągu jednego dnia. Początkowo miały być w odstępie tygodnia, ale sam stwierdził, że jeszcze nie wszystko potrafi i potrzebuje się douczyć. To było duże wyzwanie i podziwiam te rodziny, które w taki sposób planują swoją sesję. Nie dość, że przygotowywać trzeba się równocześnie do różnych przedmiotów, to jeszcze spędza się w szkole prawie cały dzień (przynajmniej tak było w przypadku naszych egzaminów językowych – część ustna i pisemna, kilkoro dzieci… i wyszliśmy ze szkoły późnym popołudniem. Podobnie zdawał egzaminy drugoklasista, chociaż była to spontanicznie podjęta decyzja, bo pojechał do szkoły tylko na angielski. Ale nawet w jego przypadku trzeba było się uzbroić w cierpliwość, bo wystarczyła garstka zdających dzieci, by czas całości mocno się rozciągnął

Pierwszy rok nauki zakończyliśmy na początku czerwca. Przyszła pora na zadanie sobie kluczowego pytania – co dalej. Chłopcy jednogłośnie odpowiedzieli, że chcą zostać w ED. Nasza decyzja była taka sama. Teraz należało wiec dopełnić formalności przed pierwszą klasą, a także zmodyfikować plan nauki na kolejny rok. W jego przygotowaniu konieczne będzie wykorzystanie zdobytego przez te kilka miesięcy doświadczenia. (Takie podsumowanie jest w trakcie opracowywania).

Napisz mi w komentarzu, o którym z poruszonych zagadnień chciałbyś najpierw przeczytać. Będzie to dla mnie cenna wskazówka. Mój notes z propozycjami wpisów jest już bardzo obszerny i trudno mi wybierać kolejność, w jakiej mają się pojawiać.


Nie przegap kolejnych wpisów – zapisz się na newsletter!

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marleba
Marleba
3 lat temu

Bardzo ciekawe. Sami jesteśmy przed drogą ed właśnie w 5 klasie. Juz co nieco wiem ,ze nie należy przekładać 1:1 ze szkoły. Jednak nadal nie wiem jak to dalej ogarnąć 😉 każda podpowiedź będzie cenna

Moniqa
Admin
3 lat temu
Reply to  Marleba

Ja na początku bardzo chciałam realizować ED po swojemu, ale to co jest narzucone, to często jest też odrzucane. Po kilku początkowych miesiącach zyskałam więcej zaufania do moich dzieci. One wiedzą najlepiej jak im się uczy 🙂 Teraz staram się je obserwować i być w większym stopniu doradcą, chociaż plany nadal robimy razem.

Moniqa
Admin
3 lat temu
Reply to  Marleba

No i bardzo mocno trzymam kciuki za Was. Dużo dobrych zmian może się zadziać w życiu dzięki takiej decyzji.